Kupienie mieszkania idealnego nie jest sprawą prostą. Z drugiej strony, nie warto w tym przypadku iść na żadne kompromisy, bo to zbyt kosztowna inwestycja, by narażać się na wieloletnie męczenie się w lokalu, który nie spełnia naszych oczekiwań. Sprzedający świetnie wiedzą, że jeśli odpowiada nam lokalizacja, pogodzimy się z niewielkimi mankamentami i zapłacimy spore pieniądze. Tylko, jak nie przepłacić i na co zwrócić uwagę, by ocenić, że cena nie została sztucznie zawyżona?
Perfekcyjne zdjęcia i doskonały opis
Nie jest łatwo napisać ofertę, bo w końcu zazwyczaj języka polskiego uczyliśmy się kilkanaście lat temu. Perfekcyjny opis, a szczególnie zdjęcia wysokiej jakości, powinny wzbudzać podejrzenia. Nie ma siły, prawdopodobnie sprzedający zainwestował w fachowców, którzy wykonali opisy i zdjęcia tylko po to, by uzyskać jak najwyższą cenę. Z pewnością odbierze sobie ten koszt od kupującego.
Uwaga, świeżo malowane
To najprostsza metoda odświeżenia mieszkania, a zarazem najtańsza. Farby są tanie, szczególnie gdy wybiera się te nie najwyższej jakości. To najlepsza metoda na odświeżenie, zbudowanie wrażenia czystości i zgubienia wszelkich innych zapachów i głębszych usterek związanych np. z zawilgoceniem czy grzybem. W dodatku wybór jasnych barw ma za zadanie zbudować przed ewentualnym kupcem wrażenie powiększenia optycznego lokalu.
Nowe okna i drzwi
Najtańsze, szczególnie chińskie i plastikowe okna nie są drogie, chociaż niekoniecznie mają dobrą jakość. Sprzedający kupują je za nieduże pieniądze, wstawiają, a ty potem meczysz się z kiepskimi okuciami i żółknącym plastikiem. Podobnie podejrzane są nowe drzwi wewnętrzne, zwłaszcza gdy nie wymieniono ościeżnic. To zapewne też tani zakup z marketu, złowiony w promocji tylko po to, by zrobić wrażenie na kupcu.
Wymienione kontakty i włączniki
To małe i tanie plastiki, które łatwo się niszczą i w dodatku znać na nich wszystkie ślady poprzednich przemalowań i remontów. Tak naprawdę na włącznikach najprościej odczytać historię mieszkania, a dla sprzedającego ich wymiana to tylko kilka złotych. Nie daj się zwieść i nie myśl, że cała instalacja elektryczna została wymieniona, bo zbyt często sprzedawcy ograniczają się wyłącznie do wymiany tych zewnętrznych elementów.
Zaaranżowany balkon
Wiadomo, pandemia. Tak, nasze zamiłowanie do choćby centymetra zieleni to pozostałość po przymusowym zamknięciu w domu. Sprzedawcy brutalnie żerują na tym sentymencie i na dwóch metrach kwadratowych starają się wygospodarować taras pełen zieleni i tworzą miejsca wypoczynkowe. Nie daj się zwieść, dwa metry to dwa metry i naprawdę nie ma co dopłacać kilku tysięcy za doniczki z ziółkami.
Nowe oświetlenie
Małe lampki nocne czy listwy ledowe rozstawione w kompletnie pustych pomieszczeniach, mają za zadanie rozpraszać smutek, powiększać pomieszczenie i budować klimat w mieszkaniu. Dobrze i zręcznie zamontowane oświetlenie uwypukla zalety, a gubi wady mieszkania. Nie daj się zwieść i szukaj ich starannie.
Odmalowany garaż i piwnica
Nie ma się co oszukiwać, w większości przypadków w piwnicy i garażu, po latach użytkowania nic nie wygląda perfekcyjnie. Dlatego kompletnie puste pomieszczenia, odmalowane ściany i ślady trutek na gryzonie oznaczają, że sprzedający naprawdę świetnie wywiązał się z zadania przygotowania lokalu do sprzedaży. Doceń to, ale targuj się o każdą złotówkę, bo widzisz już, że sprzedający ma z czego opuszczać.